Dark Mode On / Off

Angkor część 1

Dawno temu, kiedy Europa tkwiła głęboko w mrokach średniowiecza, w Azji powstało miasto Angkor (nazwa Angkor Wat odnosi się do centralnej świątyni). A stało się to tak, że w IX wieku panujący tu król Jayavarman II postanowił umieścić swoją stolicę w zupełnie nowym miejscu. W ciągu niespełna 100 lat obłaskawiono niegościnne warunki i wybudowano miasto któremu nie mogło się równać żadne inne w ówczesnym świecie. 

W suchym, niegościnnym terenie zbudowano gigantyczne jak na owe czasy rezerwuary wodne (największy ze zbiorników ma rozmiary 8km! na 2,3 km), oraz system kanałów doprowadzających wodę do miasta. Dzięki systemowi zbiorników i kanałów, zbudowano irygacje nawadniające pola (większość mieszkańców Europy w tych czasach wciąż wypalała lasy). Wybudowane z kamienia budynki, poza tym, że funkcjonalne, były także bogato zdobione. Ornamentyka wyprzedziła znacznie możliwości budowniczych z Europy, czy Ameryki Środkowej. Niektóre z budowli przetrwały w stanie prawie nienaruszonym aż do dziś. A wszystko to możesz zobaczyć dziś w pięknym otoczeniu dżungli, wzbogacone o charakterystyczny dla leśnych obszarów, wizgot cykad i dzikich zwierząt.

Dzień dzisiejszy to już całkowicie inna bajka. Pamiętajmy, że Kambodża była francuską kolonią. Jak na kolonię przystało, prowadzono tu rabunkową gospodarkę polegającą na eksploatacji naturalnych surowców, oraz sprzedawaniu Khmerom wszystkiego, a zwłaszcza tego, czego nie potrzebowali. W rezultacie w okresie rewolucji przemysłowej w Europie, w Kambodży nie zmieniało się nic. Rosła jedynie bieda i zacofanie.
Dalszy ciąg pod karuzelą ze zdjęciami.

Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, rosnąca nienawiść do kolonizatorów doprowadziła do powstania ruchów skrajnych, co w przypadku tego kraju oznaczało Czerwonych Khmerów. Ich przywódcy, z Pol Potem na czele, nienawidzili wszystkiego co europejskie do tego stopnia, że zdecydowali o wyrzuceniu z kraju wszystkich Europejczyków i Amerykanów. Zniszczyli wszelkie przejawy kultury oraz nauki, a tych którzy współpracowali z Europejczykmi wymordowano. Mordowano  ludzi wykształconych. Paranoja Pol Pota i jego stronników szła tak daleko, że wydawano wyroki śmierci na ludzi którzy nosili okulary, bo te kojarzyły się z wykształceniem. 

Pol Pot obmyślił sobie zbudowanie pierwotnej wspólnoty agrarnej, gdzie podstawą egzystencji byłoby tylko i wyłącznie rolnictwo, bez nauki, bez przemysłu, bez biznesu i pieniędzy. Realizując zamierzenie swojego przywódcy, Czerwoni Khmerzy wymordowali 1/4 mieszkańców kraju. Co ciekawe, przez jakiś czas, na sytuację w Kambodży przychylnym okiem spoglądała administracja Stanów Zjednoczonych, dlatego…. bowiem Khmerzy byli wrogo nastawieni wobec komunistycznego Wietnamu. Oto i polityka.
Dalszy ciąg pod karuzelą ze zdjęciami.

Dzisiejsze Angkor to pozostałość po rabunkowej polityce Francuzów, którzy masowo wywozili z kraju zabytki (trzeba było przecież to muzeum w Louvre czymś zapełnić). Reżim Czerwonych Khmerów jak można się spodziewać, też dołożył się do zniszczeń. To co pozostało po burzliwych czasach, to charakterystyczne dla tego zakątka świata ogromna ilość min przeciwpiechotnych, rozsianych po całym kraju. Miny do dziś sprawiają, że schodząc z wytyczonej ścieżki w dżungli, możesz już na nią nie wrócić, a na pewno nie w całości. Jako dowód niech posłuży olbrzymia ilość widocznych na ulicach ludzi pozbawionych kończyn.

Oczywiście obecna tu jest ogromna bieda, zacofanie, problemy z przestępczością. Wszystko to charakteryzuje byłe azjatyckie kolonie, które nie dość, że zyskały wolność na drodze wojny, to nie dysponują zbyt licznymi bogactwami naturalnymi. Po dziś dzień, w wielu rejonach kraju ludzie mieszkają w chatkach na palach, a stacje benzynowe, to stoliki postawione przy drodze, na których benzynę sprzedaje się w butelkach po coca-coli. I tak oto wielkie i wspaniałe imperium, istniejące tu tysiąc lat temu, stało się kolejnym krajem trzeciego świata. Być może, gdyby nie fakt, że kręcono tu pierwszą część Tomb Ridera (z Angeliną Jolie), nie przyjeżdżaliby tu nawet turyści.
Dalszy ciąg pod karuzelą ze zdjęciami.

Po przylocie do miasta Siem Reap oddaliśmy nasze losy w ręce Mr. Wah, młodego Khmera, który obiecał zająć się nami, zapewnić transport (wózek przyczepiony do zderzaka zdezelowanego motocykla) i pokazać wszystko co warte obejrzenia. Pamiętaj, jeśli chcesz zwiedzić ruiny Angkor, należy przeznaczyć na to nie mniej niż 3 dni. To na prawdę olbrzymi teren, a panujący tu upał nie zachęca do forsownego zwiedzania.

Mr. Wah załatwił nam bardzo miły, należący do ciotki hotel. Pokój jest bardzo przestronny, nawet ładny, ma własną łazienkę (wystarczy 2-3 razy dziennie wezwać kogoś do przepychania sedesu) i nie ma okien. Brak świeżego powietrza ma zrekompensować klimatyzacja. Nie wiadomo czy chłodzi, bo w pokoju jest łaźnia. Nic nie szkodzi, nikt nie zapowiadał, że będzie luksusowo. Zamiast wygód, jest romantyzm.

Jeśli spodobał Ci się wpis, kliknij serduszko i udostępniaj na swoich Facebookach. I zapraszam do przeczytania dalszego ciągu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *